Przez 11 lat, czyli od momentu powstania, z aplikacji Instagram można było korzystać zupełnie za darmo. Nie zmieniono tego wcześniej ani w reakcji na ruchy konkurencji, ani przy zmianie właścicielskiej. Wiele jednak wskazuje na to, że czas darmowego Instagrama powoli się kończy. O ile to rozwiązanie się przyjmie, to ma potencjał stać się początkiem nowej ery w historii mediów społecznościowych. Dowiedz się więcej o zmianach na tej platformie!
Dlaczego wprowadza się tę zmianę teraz?
Plotki i domysły na ten temat pojawiały się w Internecie bardzo regularnie przez ostatnie lata. W końcu to, co przewidywano, stało się prawdą. Instagram udostępnił już części twórców, nową funkcję. Korzystając z niej, można zacząć umieszczać na platformie treści, do których dostęp będzie płatny. Dlaczego Instagram postanowił wprowadzić motyw subskrypcyjny? Jest to część większego planu na wprowadzenie nowych sposobów pozyskiwania pieniędzy w aplikacjach zarządzanych przez firmę Meta.
Nie ma wątpliwości, że tak dynamiczny segment gospodarki do utrzymania się na szczycie potrzeby zmian i ciągłego parcia na przód. Twórcy Instagrama rozumieją to jak nikt inny i z dużą odważnie manipulują wyglądem aplikacji czy dostępnymi w jej ramach funkcjami. Stopniowo wprowadzanych zmian można spodziewać się we wszystkich aplikacjach, nad którymi czuwa Mark Zuckerberg. W przypadku Instagrama – spekuluje się o dwóch głównych przyczynach, które wpłynęły na decyzję o opracowaniu i wprowadzeniu takiego rozwiązania. Po pierwsze, jest to oczywiście nowe, potencjalne źródło przychodu, ale, co istotniejsze, regularna wypłata prosto z Instagrama ma za zadanie przekonać twórców, że ta platforma jest wciąż odpowiednim miejscem do rozwoju kariery. Reakcje ze strony użytkowników są bardzo różne.
To, co trzeba Instagramowi oddać, to fakt, że ich działania, mimo krytycznych głosów tu i ówdzie, prawie zawsze zdają egzamin. A aplikacja od lat utrzymuje się w czołówkach branżowych rankingów. W podsumowaniach i listach przedstawiających najchętniej pobierane aplikacje – Instagram zawsze dumnie dzierży miejsce w absolutnej czołówce. A dla osób z grupy wiekowej powyżej dwudziestu lat – wciąż jest numerem jeden.
Co to oznacza dla twórców?
Oczywiście zmiany te nie oznaczają, że od teraz za samo zainstalowanie aplikacji Instagrama trzeba będzie płacić. Za paywallem znajdą się tylko dodatkowe, ekskluzywne treści, a każdy twórca będzie mógł sam zdecydować czy opcję subskrypcji na swoim profilu włączyć czy nie. Co może przekonać instagramera do tego, by sprawdzić się w tym modelu? Przede wszystkim – obietnica stałego dochodu. Wystarczająco duża grupa osób, którym zależy na działalności danego influencera, zapewni mu dość pewne i przewidywalne źródło pieniędzy.
Obecnie również można utrzymywać się dzięki insta – ale wymaga to np. pisania ebooków lub sprzedawania produktów fizycznych. Niektórzy mogą liczyć na opłacane występy publiczne czy wpłaty na portalach crowdfundingowych. No i nie można zapominać o podejmowaniu komercyjnych współprac. Ten temat jest jednak szeroki oraz wiąże się z kontrowersjami. Nie ma sensu udawać, że nie jest to główny powód, przez który treści instagramowe w oczach użytkowników, straciły na autentyczności. W każdym razie teraz pieniądze trafią do właściciela profilu bez pochłaniania dodatkowego czasu i bez pośredników. Z firmy Meta dochodzą bowiem głosy, że jeszcze przynajmniej przez jakiś czas, 100% tak pozyskanych środków będzie trafiało wprost do rąk twórcy. Jedynym zmartwieniem będzie więc to, czy dadzą oni radę przez cały czas dostarczać publiczności wystarczająco jakościowe treści. Biorąc pod uwagę, że nie jest to pionierski krok i ta forma dopłacania do treści sprawdziła się już w przypadku internetowych twórców na innych platformach – nie ma się czego obawiać.
Z czym to się wiąże dla odbiorców?
Trzeba przyznać, że po przyjrzeniu się zasadom działania funkcji, która w Polsce nazywa się po prostu “Subskrypcje na Instagramie”, można uznać to rozwiązanie za obiecujące. Internet już dawno nie funkcjonuje tak, jak można to pamiętać z jego początków. Czyli czasów, w których królowało bardziej i mniej świadome piractwo. Teraz większość użytkowników ma już dużo większą świadomość na temat praw autorskich i z dużym spokojem przyjmuje fakt, że za źródła rozrywki trzeba płacić.
Ceny będą raczej przystępne, bo w testach na terenie Stanów Zjednoczonych zaczynały się już od niecałego dolara, a według przecieków – w Polsce ma to być 4,99 zł. Za tę kwotę można będzie cieszyć się z dodatkowych postów, relacji, transmisji na żywo. Ale też z rolek i wewnątrzgrupowych komunikatorów. Szczególnie to ostatnie rozwiązanie jest bardzo ciekawe i może przyczynić się do zmniejszenia dystansu pomiędzy twórcami i odbiorcami. Fakt, że wspiera się finansowo twórcę będzie widoczny dla wszystkich użytkowników, dzięki specjalnym znacznikom przy nazwie użytkownika.
Patrząc na te wszystkie informacje można uznać, że płatny instagram ma duże szanse na powodzenie. Co więcej, nie jest to melodia dalekiej przyszłości, a rzeczy, które dzieją się właśnie teraz. Pewnie jak zawsze, dostęp do tej funkcji będzie udostępniany stopniowo kolejnych tysiącom użytkowników, ale lada chwila, stanie się ona integralną częścią tego medium. Znaki zapytania to głównie poziom zaangażowania użytkowników oraz pytanie czy Meta uniemożliwi technicznie nagrywanie ekranu, tak by treściami nie można było się dzielić. W każdym razie, już po kilku miesiącach, okaże się czy ten pomysł to strzał w dziesiątkę, czy poważny błąd.
